Shark ! czyli jak to jest z tymi rekinami...

Każdy z nas pamięta film "Szczeki", gdzie drapieżne rekiny tylko czyhały na okazje.  Nic w tym dziwnego, ze na sama myśl o rekinach dostajemy gęsiej skorki.  




Tak też było w moim przypadku. Gdy przyjechałam pierwszy raz na wyspę, pierwsze co rzuciło mi się w oczy to przystań ratownicza z kolorowa flaga, która wskazywała na obecność rekina w oceanie, niczym w "Słonecznym patrolu". Myśl, która przewinęła mi się przez głowę to :" o nie! co ja tutaj robię".Jednak nie taki diabeł straszny jak go malują :-)


Jestem na wyspie już ponad 2 lata i póki co żyję i mam się dobrze. Jeśli dostosujemy  się do wszelkich zakazów i nakazów, to ryzyko jest na prawdę niewielkie. Oczywiście, znajdziesz tu przepiękne plaże które są absolutnie zakazane i lepiej, by nie łamać przepisów, bo ryzyko obecności rekina jest na prawdę wysokie. Są to zazwyczaj plaże " otwarte", z wysokimi falami, które stanowią pokusę dla wszystkich surferów. Na plażach otwartych, nieraz jest wyodrębniony obszar, w którym można skorzystać z kąpieli. Takie odcinki  zabezpieczone są podwodnymi siatkami, chroniącymi przed rekinami, albo są utworzone specjalne " baseny"w oceanie, utworzone z kamieni wulkanicznych, które są patrolowane przez ratowników.

 

Plaże z lagunami zazwyczaj są bezpieczne, ponieważ oddzielone są naturalna bariera koralowa. Oczywiście zdarzyło się nieraz, ze mały rekin wślizgnął się do laguny. Na szczęście nie doszło do żadnego groźnego ataku. Plaże z lagunami niejednokrotnie są patrolowane przez ratowników, wiec jeśli ktoś na prawdę się boi, zawsze może skorzystać z plaży strzeżonej.








Pomimo, że Réunion może pochwalić się wszystkimi najgroźniejszymi typami rekinów ( tygrysie, buldogi,  rekiny mako, rekiny longiman i wielkie rekiny białe),to nie było jeszcze ani jednego ataku na nurków. Do 2011 roku zanotowano  27 ataków rekinów. Głownie ofiarami padają surferzy i rybacy. 

Nie mogę ukryć,że wyspa la Réunion należy do miejsc, gdzie ryzyko ataków rekinów jest duże. Jednak warto pomyśleć o tym że istnieje wiele miejsc turystycznych na naszej planecie, gdzie zagrożenie atakiem dzikiego zwierzęcia jest równie wysokie, o ile nie wyższe ( np: hipopotamy w Afryce, bądź węże w Australii itp).
Nasze bezpieczeństwo w dużej mierze zależy przede wszystkim od naszej odpowiedzialności.















Komentarze

  1. Hej ! Dziekuje, bardzo mi milo, ze moj blog wzbudza zainteresowanie! :-) Z przyjemnoscia wpadne zobaczyc co robisz i gdzie podrozujesz :-) Pozdrawiam i przesylam mnostwo pozytywnej energii :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Tropem ukrytego skarbu na Oceanie Indyjskim. Historia pirata LA BUSE

Jeden ze szlaków którego nie znajdziesz w przewodniku! Wodospad Chaudron